Loredo leżało przy Bandyckim Szlaku, bryganci i złodzieje ze wszystkich położonych nad Górną Veldą okolic zaglądali tu, spotykali się, by sprzedawać lub wymieniać łupy, zaopatrywać się, odpoczywać i bawić się w doborowym bandyckim towarzystwie. Wieś była kilkakrotnie palona, ale nieliczni stali i liczni napływowi mieszkańcy wciąż ją odbudowywali. Żyli z bandytów, żyli wcale dostatnio. A szpicle i donosiciele, tacy jak Servadio, zawsze mieli szanse zdobyć w Loredo jakąś informację, która dla prefekta warta była kilku florenów. <br>Teraz Servadio liczył na więcej niż kilka. Bo do wsi wjeżdżały Szczury.<br> Prowadził Giselher, flankowany przez Iskrę i Kayleigha. Za nimi jechały Mistle i ta