pośrodku, a środka czasem dobrze nie widać. Widać natomiast skutki bardziej lub mniej prostackiego pijaństwa niezależnie od jego przyczyn. W czasach, o których opowiadamy, wystarczyło podpatrzyć niektóre rzymskie cenae, czyli biesiady wieczorne. Oczywiście, wyobrażanie ich sobie jedynie jako "hulanek na wielką skalę byłoby takim samym błędem, jak przypisywanie (...) wszystkim naszym bankietom rozmachu i stylu hucznego wesela na wsi". Cytując Jérôme'a Carcopina (Życie codzienne w Rzymie, PIW 1966), przypomnę jeszcze, że kiedy dochodziło czasem do "wielkiego żarcia", to upijano się okropnie przede wszystkim rozmaitością win, mieszając je ze sobą bez umiaru, jak wymagało tego popularne wówczas commisatio. Co gorsza, nim następowała ta