wydobyć krzyku. I nie pamiętam, czy czułam ból. Kilku dziewczynom zostawiono krótko przycięte włosy. Jedną z nich była Dori. Zmienione nie do poznania, wyszłyśmy w wydezynfekowanej odzieży innych kobiet i dziewcząt. W rzeczach, które na nas nie pasowały, poszłyśmy piątkami przez tory kolejowe, nad którymi unosił się silny swąd.<br><br>W baraku, który nazywano dziecięcym, zmieścili nas sto pięćdziesiąt. Po pięć na każdej pryczy. I wciąż nas liczyli. Od czwartej rano, gdy zapalano przeraźliwie jasne reflektory, stałyśmy godzinami na chłodzie, a oni liczyli nas i liczyli - jakbyśmy były ze złota. Kiedy stan się nie zgadzał, rzucano nas na kolana i zjawiała się