gazet, telewizji, a nawet bez meczów piłki nożnej, nudził się trochę; markotny, zapadał co chwila w drzemkę.<br>Bóg jak dobra babcia, która wie, że z nudów dzieciom przychodzą do głowy głupie pomysły, znalazł Adamowi zajęcie, mianowicie kazał mu ponazywać zwierzęta. Przechodziły przed nim parami, a on wymyślał im nazwy. Zwierzęta baraszkowały ze sobą, niektóre kopulowały, Adam podniecał zaś się tak bardzo, że zamiast intelektualnego zajęcia, jakim było szukanie słów, pragnął spróbować z każdą z samic. Dociekliwość badawcza Adama kazała mu próbować z mrówką i słonicą. Gdy to się nie udało, poskarżył się Bogu, że nawet najmniejszy pasikonik ma swą samicę do