Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
sobie przypominać. Ściągnęła brwi i zagryzła wargi.
- Nie, doprawdy nie wiem, kto mógł to zrobić. Przy mnie siedzi Stefka Marzec, ale to na pewno nie ona. Taka niemądra! Jednego zdania nie potrafi napisać przyzwoicie. Może... - nagle urwała i pobladła.
O kilka kroków od nich, za parkanem ogrodu sąsiedniego, stał wysoki, barczysty pan i patrzał na dzieci surowymi oczami.
- Zoja, proszę do domu - powiedział głosem, który zabrzmiał jakoś ostro.
Prędko, prędko złożyła zeszyty, ściągnęła je paskiem i nie żegnając się z Jerzym, poszła skulona, z opuszczoną na piersi głową.
A Jerzy stał jeszcze długą chwilę i patrzał zdumiony na oddalającą się postać
sobie przypominać. Ściągnęła brwi i zagryzła wargi.<br>- Nie, doprawdy nie wiem, kto mógł to zrobić. Przy mnie siedzi Stefka Marzec, ale to na pewno nie ona. Taka niemądra! Jednego zdania nie potrafi napisać przyzwoicie. Może... - nagle urwała i pobladła.<br>O kilka kroków od nich, za parkanem ogrodu sąsiedniego, stał wysoki, barczysty pan i patrzał na dzieci surowymi oczami.<br>- Zoja, proszę do domu - powiedział głosem, który zabrzmiał jakoś ostro.<br>Prędko, prędko złożyła zeszyty, ściągnęła je paskiem i nie żegnając się z Jerzym, poszła skulona, z opuszczoną na piersi głową.<br>A Jerzy stał jeszcze długą chwilę i patrzał zdumiony na oddalającą się postać
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego