Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
głową. Wytarł twarz ręcznikiem, nabrał wody z cebrzyka i patrzył w czerpak zmarszczywszy czoło. Podał mi go, wypełniony białym płynem. Zapachniało gorącym mlekiem. Trzymałem naczynie w obu rękach, nie mogąc zdecydować się na pierwszy łyk.
"Pij, jest prawdziwe. To jedna z praktycznych stron mojej profesji."
Było nie tylko prawdziwe. Było bardzo smaczne. Spróbowawszy, nie mogłem się powstrzymać i wypiłem wszystko duszkiem. Tymczasem skądś pojawiły się gotowane jajka i placki.
"Czym to przedtem było?" - pomyślałem.Stworzyciel wyszczerzył zęby w uśmiechu.
"Lepiej nie wiedzieć. Teraz jest tym, czym jest. Jedz, czekają cię ciężkie godziny."
Więc miało boleć? Trudno, spodziewałem się tego.
Nie bolało, ale
głową. Wytarł twarz ręcznikiem, nabrał wody z cebrzyka i patrzył w czerpak zmarszczywszy czoło. Podał mi go, wypełniony białym płynem. Zapachniało gorącym mlekiem. Trzymałem naczynie w obu rękach, nie mogąc zdecydować się na pierwszy łyk.<br>"Pij, jest prawdziwe. To jedna z praktycznych stron mojej profesji."<br>Było nie tylko prawdziwe. Było bardzo smaczne. Spróbowawszy, nie mogłem się powstrzymać i wypiłem wszystko duszkiem. Tymczasem skądś pojawiły się gotowane jajka i placki.<br>"Czym to przedtem było?" - pomyślałem.Stworzyciel wyszczerzył zęby w uśmiechu.<br>"Lepiej nie wiedzieć. Teraz jest tym, czym jest. Jedz, czekają cię ciężkie godziny."<br>Więc miało boleć? Trudno, spodziewałem się tego.<br>Nie bolało, ale
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego