na co liczyć. Ojciec właściwie nie miał na to co odpowiedzieć, chociaż z uporem powtarzał swoje, że nie można przewidzieć przyszłości, wszystko jest możliwe i jeszcze się zobaczy. Najwyraźniej nie chciał wchodzić w szczegóły i kończył, starając się wrócić do gry.<br>Angus był trzecim do preferansa, i o ile kiedyś bardzo lubił grać, uważał to też za zaszczyt, to teraz grał tylko ze względu na ojca. Grając ciągle w trójkę, wkrótce poznali się wzajemnie, nikt nie popełniał błędu i gra stała się automatyczna i nieciekawa. Jednak nie dla ojca, który analizował następnie każdą możliwość i każdą, najmniej prawdopodobną ewentualność. To było