Typ tekstu: Książka
Autor: Płoński Janusz, Rybiński Maciej
Tytuł: Góralskie tango
Rok: 1978
podoba, panie... jak panu na imię?
- Paweł.
- Panie Pawle. Podoba mi się właśnie pana niepewność. To, że poczuł się pan zakłopotany, że nie wiedział pan, co powiedzieć, że najchętniej by pan uciekł.
- Nie, to nie to - Skowroński trochę drżącą ręką rozlewał koniak. - Chociaż ma pani rację. Przez moment poczułem się bardzo niepewnie.
- A teraz już lepiej?
- Lepiej. Pani mi to uświadomiła. To jest tak jak ze strachem. Czasem boję się jadąc. Ale w momencie, kiedy zdam sobie z tego sprawę, to natychmiast przechodzi.
- Cieszę się. No to zdrowie, za pomyślność wszystkich, a nas w szczególności.
- Zdrowie. - Stuknęli się kieliszkami.
- Niech pan
podoba, panie... jak panu na imię?<br>- Paweł.<br>- Panie Pawle. Podoba mi się właśnie pana niepewność. To, że poczuł się pan zakłopotany, że nie wiedział pan, co powiedzieć, że najchętniej by pan uciekł.<br>- Nie, to nie to - Skowroński trochę drżącą ręką rozlewał koniak. - Chociaż ma pani rację. Przez moment poczułem się bardzo niepewnie.<br>- A teraz już lepiej?<br>- Lepiej. Pani mi to uświadomiła. To jest tak jak ze strachem. Czasem boję się jadąc. Ale w momencie, kiedy zdam sobie z tego sprawę, to natychmiast przechodzi.<br>- Cieszę się. No to zdrowie, za pomyślność wszystkich, a nas w szczególności.<br>- Zdrowie. - Stuknęli się kieliszkami.<br>- Niech pan
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego