mgieł słodkich jak chińskie bladobarwne krepy...<br><br>Oto święto na zamku - święto pięciu minut,<br>wśród murów z ametystu i murów z rubinu.<br><br>W komnatach, gdzie zawisły różowe opary,<br>chodzą króle, królowe, siedzi Zygmunt Stary. -<br><br>Wychylają się z widma w świat ze złotych okien,<br>nie dojrzane oślepłym od poblasku okiem.<br><br>- Patrzą w barwy rozlane po niebie i wodzie<br>i są -pogodne bielce - z całą tęczą w zgodzie.<br><br>Jeden cień za filarem kryje się bez słowa -<br>to Jadwiga, królowa pozafijołkowa,<br><br>omdlewając w kąpieli barw grających społem,<br>słucha, łodygi białe rąk wznosząc nad czołem,<br><br>jak czerwień śpiewa w szczęściu, a fiolet w rozpaczy,<br>że świat