konie po tamtej stronie rzeki były jak tanecznice.<br> <page nr=13><br> Z całej okolicy zjeżdżali się handlarze, Żydzi i Cyganie, i cmokając z podziwu, przepłacali i tak już rozwydrzonych chłopów.<br> Uradziliśmy, że w ciągu zimy wystarczy wyprowadzić za Wisłę kilka koni, żeby się porządnie ubrać, mieć na arak, na rum i na kmiece basy na każdym weselu.<br> Toteż zwożąc z pola resztki owsa i prosa, ziemniaki i buraki, siejąc żyto i pszenicę, spoglądałem niecierpliwie na coraz bardziej fioletowy las.<br> Z tego lasu, z jego fioletu, przychodził zawsze pierwszy śnieg i pierwszy mróz.<br> A gdy się odrobiłem i rozjechane w tysięczne koleiny drogi, ściągnięte mrozem