Typ tekstu: Książka
Autor: Pasławski Wiesław
Tytuł: 540 dni w armii
Rok wydania: 1999
Rok powstania: 2001
te trepy to niesamowite gaduły, ( szczególnie pewien kapitan, który po połączeniu rozmowy do żony rozmawiał z nią przez pół godziny). Patrzyłem na zegarek i oczyma wyobraźni widziałem, jak tłoczymy wieczorem po sto pompek, za nie posprzątaną salę. W pewnym momencie, słysząc za oknem ustawiających się na zbiórkę żołnierzy z mojej baterii, zupełnie zrezygnowany odwróciłem się w kierunku drzwi i powiedziałem:
- Widzę, że nie skończą gadać do południa. Trudno, wieczorem zadzwonię.
- Poczekaj! - zatrzymał mnie dyżurny. Złapał słuchawkę telefonu, przyłożył do ucha, zaśmiał się i odłożył ją na bok. - Już kończą. Rzeczywiście po upływie kilkunastu sekund kapitan zakończył rozmowę ze swoją żoną. Podeszłem
te trepy to niesamowite gaduły, ( szczególnie pewien kapitan, który po połączeniu rozmowy do żony rozmawiał z nią przez pół godziny). Patrzyłem na zegarek i oczyma wyobraźni widziałem, jak tłoczymy wieczorem po sto pompek, za nie posprzątaną salę. W pewnym momencie, słysząc za oknem ustawiających się na zbiórkę żołnierzy z mojej baterii, zupełnie zrezygnowany odwróciłem się w kierunku drzwi i powiedziałem:<br>- Widzę, że nie skończą gadać do południa. Trudno, wieczorem zadzwonię. <br>- Poczekaj! - zatrzymał mnie dyżurny. Złapał słuchawkę telefonu, przyłożył do ucha, zaśmiał się i odłożył ją na bok. - Już kończą. Rzeczywiście po upływie kilkunastu sekund kapitan zakończył rozmowę ze swoją żoną. Podeszłem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego