czysto społeczna. Polityków przez lata nie wzruszało, że wysiedleni potrzebują pomocy. Nawet jeśli nie było problemu niemieckich roszczeń, była niesprawiedliwa ustawa o represjonowanych.<br><br>Niepokoi jednak język używany w oficjalnych wystąpieniach sejmowych. W czasie debaty o reparacjach Dorota Arciszewska-Mielewczyk dążenia Niemców do odzyskania majątków nazwała "niemieckim warcholstwem mającym genezę w bawarskich piwiarniach". - Takie podbijanie bębenka może nasilać resentymenty w społeczeństwie, a z górnego C trudno będzie zejść, nie tłukąc porcelany - przyznaje prof. Sakson. - Ale może przez ten czyściec trzeba przejść.<br><br>Można przypuszczać, że żądania wypędzonych będą odrzucane w polskich, niemieckich i europejskich trybunałach. Na poziomie politycznym zaś zapadną ustalenia, że temat