Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 02.07
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
i o Ormianach dobrego zdania nie ma. Głównie to zasługa niejakiego Hajka. Młody, bezczelny typ, porusza się na lewych papierach. Był wielokrotnie z Polski deportowany i zawsze wracał, a to przez zieloną granicę, a to wyrobił nowe dokumenty, zmieniał jedną literkę w nazwisku i już on to nie on.

Krakowski bazar pod Halą. Dzisiaj wielu Ormian, jak ich przodkowie sprzed wieków, handluje towarami ze Wschodu.

Dziś trudno go na czymś przyłapać, a kieruje wielką i dobrze zorganizowaną szajką przemytników papierosów. Pracują dla niego mrówki na granicy, a na łódzkim rynku dzieci lumpenproletariatu z Bałut. Jego wspólnicy i rodacy Artiom, dwóch Arsenów
i o Ormianach dobrego zdania nie ma. Głównie to zasługa niejakiego Hajka. Młody, bezczelny typ, porusza się na lewych papierach. Był wielokrotnie z Polski deportowany i zawsze wracał, a to przez zieloną granicę, a to wyrobił nowe dokumenty, zmieniał jedną literkę w nazwisku i już on to nie on.<br><br>Krakowski bazar pod Halą. Dzisiaj wielu Ormian, jak ich przodkowie sprzed wieków, handluje towarami ze Wschodu.<br><br>Dziś trudno go na czymś przyłapać, a kieruje wielką i dobrze zorganizowaną szajką przemytników papierosów. Pracują dla niego mrówki na granicy, a na łódzkim rynku dzieci lumpenproletariatu z Bałut. Jego wspólnicy i rodacy Artiom, dwóch Arsenów
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego