nie zwracać na siebie uwagi, z głuchym hukiem runął w dół, wprost na bęben orkiestry.<br>Obruszone nogami wielu osób deski miękko uginały się pod nim, zwiększając poślizg, wokół rozległy się okrzyki zaskoczenia i przestrachu, naczelny inżynier, zjeżdżając, zmienił pozycję, wylądował głową ku przodowi i na zakończenie jego podróży trafiony znienacka bęben wydał z siebie grzmiący, ponury ton. Przewodniczący Rady Narodowej w pół słowa przerwał skandaliczne propozycje gnębienia klasy robotniczej, a Barbarze i Lesiowi zabrakło tchu.<br>- O rany, co tam się stało? - zaniepokoił się Karolek, czekający za kulisami swojej kolejki wraz z Januszem i częścią personelu pegeeru.<br>- Jakieś zamieszanie w orkiestrze - zaraportował