Zamyśliłem się. Lada dzień sprawa wejdzie na wokandę, wyznaczą kuratora moich nikłych dóbr, wybiorą komitet wierzycieli, który sprawdzi moje bilanse i zorganizuje badanie publiczne.<br>II<br>Wkrótce dowiedziałem się, że złota obrączka i naszyjnik z diamentowym wisiorkiem, które złożyłem w ofierze Oli, muszą być przekazane kuratorowi w celu "wzbogacenia (mego) mienia będącego do dyspozycji wierzycieli". W rezultacie Ola obraziła się na mnie, a te wspaniałe dzieła florenckich złotników poszły na opłatę perkalików od Teofila. Podczas wstępnych zeznań Ola bąknęła coś o moim rozwiązłym trybie życia - bagatela! Teofil poświęcił kilka słów "amatorskim spekulacjom giełdowym" i "pochopnym" inwestycjom. Marcin zeznał pod przysięgą, że upadek firmy Stelp