skoków. Gotów z miejsca meldować Junoszy. Niby właściwie przez Osieckiego z naszego komisariatu dałoby się tego granatowego szmalcownika załatwić." Ledwo pomyślał, uczuł dreszcz, że "ich" policjant miałby znać tę jego tajemnicę. "Żeby Zygmunt był na chodzie... Nie, nie ma co, muszę znaleźć Jerzego."<br>- Wracaj do matki i powiedz, że wszystko będzie w porządku, niech się nic nie boi.<br>- My się nie boimy... - szepnęła Alina tak jakoś, że serce mu się ścisnęło. - Idź, głupia! - zgromił ją serdecznie, jakby wyraziła zgodę na coś przeraźliwego, i nagle objąwszy ją za szyję, pocałował.<br>- Idź do domu - powiedział i uczuł jakiś skurcz serca po słowie "dom". Jeździł całe