Typ tekstu: Książka
Autor: Szklarski Alfred
Tytuł: Tomek w krainie kangurów
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1957
szyi.
- Dziwne, że kangury przebywają w pobliżu stada domowego - zauważył
Wilmowski. - Czy na pewno je widziałeś?
- Kangury lubią dobrą, słoną trawę - zapewniał Tony. - Bydło ich nie
płoszy.
W pobliskich krzewach rozbrzmiał przeraźliwy krzyk jakby ginącego
zwierzęcia. Tomek odruchowo przytulił się do głowy swego wierz-
chowca.
- To pelikan - wyjaśnił Tony. - Zaraz będzie dzień.
Do wschodu słońca żaden głos już nie zakłócił martwej ciszy. Wkrótce
świt zaróżowił niebo na horyzoncie. Zaledwie błysk dnia rozproszył mrok
nocy, jakby na dane hasło papugi wszczęły w pobliżu buszu oszałamiający
wrzask.
- Teraz prędko na konie! - zawołał Tony.
Dosiedli wierzchowców. Z miejsca ruszyli z kopyta w kierunku
wodopoju
szyi.<br> - Dziwne, że kangury przebywają w pobliżu stada domowego - zauważył<br>Wilmowski. - Czy na pewno je widziałeś?<br> - Kangury lubią dobrą, słoną trawę - zapewniał Tony. - Bydło ich nie<br>płoszy.<br> W pobliskich krzewach rozbrzmiał przeraźliwy krzyk jakby ginącego<br>zwierzęcia. Tomek odruchowo przytulił się do głowy swego wierz-<br>chowca.<br> - To pelikan - wyjaśnił Tony. - Zaraz będzie dzień.<br> Do wschodu słońca żaden głos już nie zakłócił martwej ciszy. Wkrótce<br>świt zaróżowił niebo na horyzoncie. Zaledwie błysk dnia rozproszył mrok<br>nocy, jakby na dane hasło papugi wszczęły w pobliżu buszu oszałamiający<br>wrzask.<br> - Teraz prędko na konie! - zawołał Tony.<br> Dosiedli wierzchowców. Z miejsca ruszyli z kopyta w kierunku<br>wodopoju
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego