Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
przyjaźń i znam ją z jak najlepszej strony.
- I z czegóż wy będziecie żyli? - zawołał Bove.
- Z pracy, z pracy rąk moich, proszę ciebie. Zresztą nie mówmy o tm, bo uśmiechasz się sceptycznie, a mnie to boli. Dajmy spokój.
- Jego to boli, pijaczysko ohydne. Sfilistrzejesz pewnie i zgolisz bródkę. Wieczorami będziesz czytał gazety lub patrzał na swe śpiące dziecko.
- Zgolę bródkę, moja bródka moja rzecz.
- Nie sprzeczajcie się przy łożu chorego. Powiedz coś, Michale, o świecie, bywasz przecież masę, widujesz różnych większych i mniejszych ludzi.
- Daj mi spokój; u nas nie ma wielkich ludzi, same pyszniące się kreatury, człowiek naprawdę wart coś
przyjaźń i znam ją z jak najlepszej strony.<br>- I z czegóż wy będziecie żyli? - zawołał Bove.<br>- Z pracy, z pracy rąk moich, proszę ciebie. Zresztą nie mówmy o tm, bo uśmiechasz się sceptycznie, a mnie to boli. Dajmy spokój.<br>- Jego to boli, pijaczysko ohydne. Sfilistrzejesz pewnie i zgolisz bródkę. Wieczorami będziesz czytał gazety lub patrzał na swe śpiące dziecko.<br>- Zgolę bródkę, moja bródka moja rzecz.<br>- Nie sprzeczajcie się przy łożu chorego. Powiedz coś, Michale, o świecie, bywasz przecież masę, widujesz różnych większych i mniejszych ludzi. &lt;page nr=245&gt;<br>- Daj mi spokój; u nas nie ma wielkich ludzi, same pyszniące się kreatury, człowiek naprawdę wart coś
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego