przedrzeć się przez ten zgodny, uładzony chór i powiedzieć Karolowi, jak jest naprawdę.<br>Wyobrażam sobie seks tych wszystkich zawodowych katoli. Jest sztywny i bez polotu, jak wszystko, co robią. Pamiętam jednego z nich, męża Joli, który po przeczytaniu książki o wychowaniu dzieci pokazywał mnie i Gosi, jak należy wymierzać klapsy: bez emocji, nie w złości, tylko w sposób chłodny i wykalkulowany. Jego ręka wykonuje szybki, stanowczy ruch i ląduje na tyłku małego Stasia. A ja w tym samym momencie widzę, że tak samo pewnie wygląda ich seks...<br>- Praktyka to także to, co jest dzikim niepohamowanym, zwierzęcym, kosmicznym pożądaniem. I w pewnym momencie