Typ tekstu: Książka
Autor: Kolińska Krystyna
Tytuł: Orzeszkowa, złote ptaki i terroryści
Rok: 1996
mnie [...] gdy zjawia się niekiedy jakieś widmo [...] uciekam od niego". Od widma można uciec, ale trudno pozbyć się pragnień, aby rzeczywisty pan Franciszek pojawiał się jak najczęściej w dworku. - Co się ze mną dzieje?... Czy jestem wariatką?... - powtarza - przecież jeszcze niedawno za życia Stanisława, gdy ten sam Godlewski pojawiał się bez mała codziennie, było obojętne, kiedy znów przyjdzie. Pamięta, że nawet kiedyś obruszyła się na niego, spochmurniała, "ściemniała na twarzy", gdy podczas jakiejś dysputy literackiej zabrał głos pan Stanisław, niezbyt zresztą sensownie, a porucznik z kpiarskim uśmieszkiem pod zabójczym wąsikiem powiedział: - Lepiej, abyśmy usłyszeli jakąś myśliwską gawędę albo - jak dużego złowił pan
mnie [...] gdy zjawia się niekiedy jakieś widmo [...] uciekam od niego". Od widma można uciec, ale trudno pozbyć się pragnień, aby rzeczywisty pan Franciszek pojawiał się jak najczęściej w dworku. - Co się ze mną dzieje?... Czy jestem wariatką?... - powtarza - przecież jeszcze niedawno za życia Stanisława, gdy ten sam Godlewski pojawiał się bez mała codziennie, było obojętne, kiedy znów przyjdzie. Pamięta, że nawet kiedyś obruszyła się na niego, spochmurniała, "ściemniała na twarzy", gdy podczas jakiejś dysputy literackiej zabrał głos pan Stanisław, niezbyt zresztą sensownie, a porucznik z kpiarskim uśmieszkiem pod zabójczym wąsikiem powiedział: - Lepiej, abyśmy usłyszeli jakąś myśliwską gawędę albo - jak dużego złowił pan
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego