Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
I znów, nie patrząc i nie czując, wiedział, że zesztywniała.
- Słucham?!
- No i sama widzisz - uśmiechnął się. - Nie zaśniesz, towarzyszu broni, nie odpoczniesz i zawiedziesz w następnym boju, bo cię węzeł włosów w potylicę ciśnie. A ciśnie, bo nie masz odwagi ich rozpuścić. Żebym czasem...
Poczuł, że się unosi. Usiadła, bez pośpiechu uwolniła włosy, a potem, już niemal wyzywająco, potrząsnęła parę razy głową.
- Dobranoc, towarzyszu broni - powiedziała z uśmiechem. - Słodkich snów.
Położyła się i naciągnęła koc na głowy obojga, uwalniając oczy od zadawanej przez światło tortury.

Rozdział 12
- Rosjanie dostali po kieszeni mocniej od nas, panie redaktorze - argumentował słuchacz. - Nie zgadzam się
I znów, nie patrząc i nie czując, wiedział, że zesztywniała.<br>- Słucham?!<br>- No i sama widzisz - uśmiechnął się. - Nie zaśniesz, towarzyszu broni, nie odpoczniesz i zawiedziesz w następnym boju, bo cię węzeł włosów w potylicę ciśnie. A ciśnie, bo nie masz odwagi ich rozpuścić. Żebym czasem...<br>Poczuł, że się unosi. Usiadła, bez pośpiechu uwolniła włosy, a potem, już niemal wyzywająco, potrząsnęła parę razy głową.<br>- Dobranoc, towarzyszu broni - powiedziała z uśmiechem. - Słodkich snów.<br>Położyła się i naciągnęła koc na głowy obojga, uwalniając oczy od zadawanej przez światło tortury.<br><br>Rozdział 12<br>- Rosjanie dostali po kieszeni mocniej od nas, panie redaktorze - argumentował słuchacz. - Nie zgadzam się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego