Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 11.06
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
musi wrócić do Moskwy. Ałganow zaprosił ich kiedyś na wódkę i pielmienie. - Zwykła sąsiedzka wizyta - wyjaśnia Żagiel. - Popiliśmy, on zrozpaczony, że kończy mu się dolce vita. No to mówię: Włodek, ja ci zapłacę za dwa lata z góry, a ty będziesz pilnował naszych interesów w Rosji. Zgodził się.
O dziwo, bez problemów załatwili mu zgodę na pracę w Polmarcku. Przez rok, od grudnia 1994 do grudnia 1995 r., był wraz z żoną oficjalnie zatrudniony jako handlowiec. Kiedy wybuchła afera Olina, nagle znikł. - Dobrze się sprawdził - chwali Żagiel. - Dzięki niemu robiliśmy handel kompensacyjny między Kazachstanem a Rosją. Za kazachską pszenicę płaciliśmy rosyjskimi ciężarówkami
musi wrócić do Moskwy. Ałganow zaprosił ich kiedyś na wódkę i &lt;orig&gt;pielmienie&lt;/&gt;. - Zwykła sąsiedzka wizyta - wyjaśnia Żagiel. - Popiliśmy, on zrozpaczony, że kończy mu się dolce vita. No to mówię: Włodek, ja ci zapłacę za dwa lata z góry, a ty będziesz pilnował naszych interesów w Rosji. Zgodził się.<br>O dziwo, bez problemów załatwili mu zgodę na pracę w Polmarcku. Przez rok, od grudnia 1994 do grudnia 1995 r., był wraz z żoną oficjalnie zatrudniony jako handlowiec. Kiedy wybuchła afera Olina, nagle znikł. - Dobrze się sprawdził - chwali Żagiel. - Dzięki niemu robiliśmy handel kompensacyjny między Kazachstanem a Rosją. Za kazachską pszenicę płaciliśmy rosyjskimi ciężarówkami
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego