pisze Beylin - nie potrafiła wykorzystać zdolności Gajewskiego. Zupełnie odwrotnie myśli Henryk Dasko: to nie Polska zmarnowała Gajewskiego, lecz Gajewscy zmarnowali Polskę. Pepeesowskie pochodzenie nie było, wedle p. Dasko, wcale takie szlachetne. Byli to przedstawiciele lewicowej orientacji inteligenckiej, niegdyś niechętnej komunistom, która po wojnie prędko uznała, że "suwerenność Polski ograniczona jest bez reszty" przez Moskwę. To czytając, musimy dojść do wniosku, że Ambasador żadnym, a co dopiero wybitnym dyplomatą polskim nie mógł być, gdyż jak można reprezentować kraj pozbawiony bez reszty suwerenności? Wedle Henryka Dasko "życie ambasadora X do łańcuch obłudy i kolejnych etapów zdrady", a jego opowieść, to "rozpaczliwa i żałosna próba