jechać czy odmówić. Konstanty w milicji, dowodzi nim nie kto inny, ale zwykły bandyta, morderca i rabuś, młodszy Duś.<br>- Pan musi być wielkim cynikiem - z przekonaniem stwierdził Jassmont, i była to jedyna rzecz, której był w tej chwili pewny.<br>- Ja cynikiem, niech będzie, skoro tak panu wygodnie, dla mnie to bez znaczenia, jutro jadę na front. Zgłosiłem się na ochotnika, mam już dość, nie chcę ciągle odpowiadać na te same pytania.<br>- Pana problemy mnie zupełnie nie interesują - Jassmont odrzucił niedopałek najdalej jak mógł i włożył ręce do kieszeni.<br>- A może jednak...<br>Śnieg chrupał, trzaskały drobne gałązki, których szadź wcześniej nie dopadła. Narosło