Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Przekrój
Nr: 2922
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 2001
skórę, do wody dodaje krwi. Wilgoć w sednie świata jest coraz bardziej czerwona.
Nie chcę spłoszyć, więc szepnę: Mariusz Wojciechowski powoli wyrasta na jednego z najczystszych aktorów. Tak - myje się. Myje gesty, czyści intonacje, kąpie plastry milczenia. Jego Marat i jego obłąkany nikt w mokrych ręcznikach - ta aktorska fuzja, prawie bezbłędna, ma jasność ostrza żyletki. Wojciechowski gra nieludzki lęk ludzkiej drzazgi, gra maniacką furię skrajnego rewolucjonisty, gra te zawrotne momenty, kiedy jedno do drugiego się przytula. I coś jeszcze. Gra ból. Bradecki dotknął rzeczy naprawdę ważnej. Historyczny Marat pisał, owszem, tyle że pod mrowiem jego fraz boski Markiz mógłby się podpisać
skórę, do wody dodaje krwi. Wilgoć w sednie świata jest coraz bardziej czerwona.<br>Nie chcę spłoszyć, więc szepnę: Mariusz Wojciechowski powoli wyrasta na jednego z najczystszych aktorów. Tak - myje się. Myje gesty, czyści intonacje, kąpie plastry milczenia. Jego &lt;name type="person"&gt;Marat&lt;/&gt; i jego obłąkany nikt w mokrych ręcznikach - ta aktorska fuzja, prawie bezbłędna, ma jasność ostrza żyletki. Wojciechowski gra nieludzki lęk ludzkiej drzazgi, gra maniacką furię skrajnego rewolucjonisty, gra te zawrotne momenty, kiedy jedno do drugiego się przytula. I coś jeszcze. Gra ból. Bradecki dotknął rzeczy naprawdę ważnej. Historyczny &lt;name type="person"&gt;Marat&lt;/&gt; pisał, owszem, tyle że pod mrowiem jego fraz boski Markiz mógłby się podpisać
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego