lub gasić płomienie, pojawiali się złodzieje, zwykli rabusie, zapijaczeni cwaniacy i bandyci.<br> Im głębszy zapadał zmrok, tym więcej buszowało tych złowieszczych cieni, grabiących, myszkujących, zagarniających co tylko dało się wynieść.<br> Nie zważali na żar, ogień i surowe wojenne prawa... Im więcej było nieszczęścia i rozpaczy, tym bardziej stawali się bezwzględni, bezczelni i pewni siebie. Każdy zbombardowany, okaleczony, nieszczęśliwy dom stawał się teraz ich celem.<br> Oni oczekiwali bombardowań z nadzieją, że się wzbogacą, powiększą swe łupy, nasłuchiwali z bijącym sercem nadlatujących niemieckich samolotów, wierząc, że nagle zdobędą błyskawicznie to wszystko, o czym w czasach pokoju mogli tylko marzyć. Błogosławili wojnę, bo wojna