Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Wieża jaskółki
Rok: 2001
Matka Natura chciała, bym pływał, w akcie stworzenia i procesie ewolucji nie omieszkałaby wyposażyć mnie w błony między palcami. To samo dotyczyło Pegaza.
Me niepokoje okazały się płonne - przynajmniej jeśli chodzi o pływanie za końskim ogonem. Przeprawiliśmy się bowiem inną modą. Kto wie, czy nie bardziej wariacką. W sposób iście bezczelny - po odbudowanym moście w Czerwonej Bindudze, pod samym nosem nilfgaardzkich straży i patroli. Przedsięwzięcie, jak się okazało, jeno z pozoru pachniało szaleńczą efronterią i śmiertelnym hazardem, w rzeczywistości poszło jak z płatka. Po przejściu jednostek liniowych mostem w tę i w tamtą stronę wędrował transport za transportem, wehikuł za wehikułem
Matka Natura chciała, bym pływał, w akcie stworzenia i procesie ewolucji nie omieszkałaby wyposażyć mnie w błony między palcami. To samo dotyczyło Pegaza. <br> Me niepokoje okazały się płonne - przynajmniej jeśli chodzi o pływanie za końskim ogonem. Przeprawiliśmy się bowiem inną modą. Kto wie, czy nie bardziej wariacką. W sposób iście bezczelny - po odbudowanym moście w Czerwonej Bindudze, pod samym nosem nilfgaardzkich straży i patroli. Przedsięwzięcie, jak się okazało, jeno z pozoru pachniało szaleńczą efronterią i śmiertelnym hazardem, w rzeczywistości poszło jak z płatka. Po przejściu jednostek liniowych mostem w tę i w tamtą stronę wędrował transport za transportem, wehikuł za wehikułem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego