On nic nie rozumie,<br>Lecz za niego działa - czar...<br>Panna Anna umie<br>Kusić wieczność, trwonić żar...<br><br>W dzień od niego stroni,<br>Nocą - wielbi sztywny kark,<br>Nieugiętość dłoni,<br>Natarczywość martwych warg.<br><br>"Bóg zapomniał w niebie,<br>Że samotna ginę w śnie!<br>Kogóż mam, prócz ciebie?<br>Pieść, bo musisz pieścić mnie!'' -<br><br>Pieści ją bezdusznie,<br>Pieści właśnie tak a tak -<br>A ona posłusznie całym<br>Snem omdlewa wznak.<br><br>Śmieszny i niezgrabny<br>Swą drewnianą tężąc dłoń,<br>Szarpie włos jedwabny,<br>Miażdży piersi, krwawi skroń.<br><br>Blada, poraniona<br>Panna Anna bólom wbrew<br>Od rozkoszy kona,<br>Błogosławiąc mgłę i krew!<br><br>Poprzez nocną ciszę<br>Idzie cudny, złoty strach...<br>A śmierć się kołysze