pamiętał o nocnych lękach, myślał tylko o życiu. Usiłował przekonać mnie i siebie, że jego bóle to niewielka dolegliwość typu migreny, która przecież minie i pozwoli nam żyć. Coraz bardziej byłam zmęczona bezsennymi nocami i czekałam nieomal na to, aby wyjechał. Podczas jego nieobecności jednak bałam się, żeby nie umarł beze mnie.<br>To nastąpiło szybciej, niż przypuszczałam. Tej wiosny matka wysłała mnie w góry do niewielkiej podhalańskiej wsi.<br>Zamieszkałam w pensjonacie dla dzieci, który był prawie pusty o tej porze roku. Miła, starsza gospodyni traktowała mnie na równi z najmłodszymi pensjonariuszami, stała za moim krzesłem podczas posiłków, pilnowała, żebym leżała po