Typ tekstu: Książka
Autor: Bahdaj Adam
Tytuł: Wakacje z duchami
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1962
kęs i popił go ostatnim łykiem kawy, zwrócił swą długą, zarośniętą twarz w stronę pawilonu i ryknął tubalnym głosem: - Proszę płacić!
Paragonowi zrobiło się nagle gorąco. "Odejdzie - pomyślał. Co się z nim stało? Dlaczego tak długo nie przychodzą?" Poczuł, że na czoło występuje mu pot. Czas nagle rozpędził się, zaczął bezlitośnie uciekać. Wnet przy stoliku Marsjanina zjawiła się kelnerka. Wypisywała na bloczku rachunek.
"Zatrzymaj go za wszelką cenę!" - przypomniał sobie ostrzeżenie Mandżara.
Łatwo mu było powiedzieć: zatrzymaj. Ale co teraz robić?
Tymczasem Marsjanin odebrał już resztę, złożył gazety. Miał odchodzić... Paragon wciąż tkwił bezradnie. Naraz, jak zbawienie, przyplątała się myśl: zemdleć
kęs i popił go ostatnim łykiem kawy, zwrócił swą długą, zarośniętą twarz w stronę pawilonu i ryknął tubalnym głosem: - Proszę płacić!<br>Paragonowi zrobiło się nagle gorąco. "Odejdzie - pomyślał. Co się z nim stało? Dlaczego tak długo nie przychodzą?" Poczuł, że na czoło występuje mu pot. Czas nagle rozpędził się, zaczął bezlitośnie uciekać. Wnet przy stoliku Marsjanina zjawiła się kelnerka. Wypisywała na bloczku rachunek.<br>"Zatrzymaj go za wszelką cenę!" - przypomniał sobie ostrzeżenie Mandżara.<br>Łatwo mu było powiedzieć: zatrzymaj. Ale co teraz robić?<br>Tymczasem Marsjanin odebrał już resztę, złożył gazety. Miał odchodzić...&lt;page nr=208&gt; Paragon wciąż tkwił bezradnie. Naraz, jak zbawienie, przyplątała się myśl: zemdleć
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego