toczą się bezszumnie<br>Księżyce z żółtej blachy.<br><br>Nie sporzy się pieszczota,<br>Ciało od ciała stroni,<br>Ogon czarnego kota<br>Tkwi w zaciśniętej dłoni.</><br><br><br><br><div sex="m"><tit>LALKA</><br>Jak zgaszone świece, dwie woskowe zmory,<br>Spoglądamy w senne jesienne wieczory;<br><br>Dwa skostniałe serca, dwie spłoszone twarze,<br>Zanim drgną powieki - księżyc się ukaże.<br><br>Trzeba wiernie kochać i bezmiernie wierzyć,<br>Na to, by w miłości wszystkie klęski przeżyć.<br><br>Lalko, moja lalko, powleczona woskiem,<br>Kocham rozpaczliwie ręce twoje boskie,<br><br>Wierzę w twoje serce zawczasu wystygłe,<br>W pierś woskową wbijam nieomylną igłę,<br><br>I choć trwamy nadal niezmienni i chłodni,<br>Trwoży mnie wymyślność urojonej zbrodni.<br><br>Lalko, moja lalko, po to cię przekłułem