osobą. Nie puszczą mnie nigdzie, będą mnie chcieli mieć pod nosem, każą mi siedzieć w Paryżu. Załóżmy, że zacznę sypać, ujawnię miejsce ukrycia skarbu, gliny zaczną działać, szef się połapie, że sypnęłam, i dla samej zemsty postara się ukręcić mi łeb. Znajdą mnie bez żadnego trudu.<br>Mogłabym, oczywiście, przebywać w bezpiecznym miejscu, ale jedyne bezpieczne miejsce, jakie umiałam sobie wyobrazić, to cela w kazamatach Interpolu, umieszczona w bunkrze przeciwpancernym, poniżej poziomu terenu. Cel tego rodzaju miałam powyżej dziurek od nosa i za żadne skarby świata nie zgodziłabym się do czegoś takiego nawet zajrzeć. Innymi słowy Interpol mógłby zapewnić mi bezpieczeństwo, ale