ale wywołujemy tego de Unamuna, pamiętam, że to było w takiej kuchni szkolnej, szkoła przerobiona na dom turysty, no więc te wszystkie maszyny do smażenia kotletów, maszynki do mielenia mięsa, ale takie elektryczne, ogromne, no i my z tymi świecami, na tych stołach, porozsiadani, te litery też chyba były napisane bezpośrednio na stole, wywołujemy. No i przyszedł duch, wprawdzie hiszpański (czy on nawet powiedział, że jest z Urugwaju?), ale się jakoś inaczej nazywał, już nie pamiętam. To się go pytamy, czemu to on akurat przyszedł. A ten mówi, że Mistrz go przysyła. Co za Mistrz? To go zaczął tak oględnie określać