Typ tekstu: Książka
Autor: Kuczyński Maciej
Tytuł: Atlantyda, wyspa ognia
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1967
gałązkami zerwanymi z krzewów,
na to ułożył gruby pokład mchu, którego czapy
obsiadły pobliski zmurszały pień. Wziąwszy mężczyznę
pod ramiona, uniósł go i oparł na posłaniu w pozycji
półleżącej. Żółty sheri przez cały
czas obserwował czynności Awaru kręcąc się między
nim a swym panem. A kiedy ten spoczął znów w bezruchu,
sheri usiadł i nie spuszczał wzroku z jego twarzy.

- Kim jesteś? - spytał starzec.

Oczy miał otwarte i patrzał w przestrzeń, lecz gdy
padło słowo: "loki", przez chwilę spoglądał
w oczy Awaru. Przyszedł nieco do siebie, oddychał swobodniej,
odzyskał też zdolność mówienia.

- Niebawem umrę. Muszę się spieszyć, aby powiedzieć
to, co
gałązkami zerwanymi z krzewów, <br>na to ułożył gruby pokład mchu, którego czapy <br>obsiadły pobliski zmurszały pień. Wziąwszy mężczyznę <br>pod ramiona, uniósł go i oparł na posłaniu w pozycji <br>półleżącej. Żółty sheri przez cały <br>czas obserwował czynności Awaru kręcąc się między <br>nim a swym panem. A kiedy ten spoczął znów w bezruchu, <br>sheri usiadł i nie spuszczał wzroku z jego twarzy. <br><br>- Kim jesteś? - spytał starzec.<br><br>Oczy miał otwarte i patrzał w przestrzeń, lecz gdy <br>padło słowo: "loki", przez chwilę spoglądał <br>w oczy Awaru. Przyszedł nieco do siebie, oddychał swobodniej, <br>odzyskał też zdolność mówienia.<br><br>- Niebawem umrę. Muszę się spieszyć, aby powiedzieć <br>to, co
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego