Typ tekstu: Książka
Autor: Szklarski Alfred
Tytuł: Tomek w krainie kangurów
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1957
ucieczkę.
Tomek wraz z ojcem należeli do drugiej grupy. Zaledwie znaleźli się
na przeciwległym brzegu, pognali galopem, chcąc równocześnie z pierwszą
grupą dotrzeć na wyznaczone stanowisko. Wkrótce Tony jadący na czele
zatrzymał konia.
- Wodopój jest już blisko - oznajmił. - Pójdę pieszo sprawdzić, czy
są teraz przy nim kangury.
Dopiero po godzinie bezszelestnie wynurzył się z krzewów i oznajmił,
że kilka szarych kangurów żeruje na brzegu strumyka.
- Musimy poczekać do wschodu słońca, ponieważ przy zwodniczym świetle
księżyca nie można liczyć na powodzenie - powiedział Wilmowski, a po
chwili dodał z niepokojem: - Czy kangury nie oddalają się przed świtem
od wodopoju?
- Nie będzie tak źle
ucieczkę.<br> Tomek wraz z ojcem należeli do drugiej grupy. Zaledwie znaleźli się<br>na przeciwległym brzegu, pognali galopem, chcąc równocześnie z pierwszą<br>grupą dotrzeć na wyznaczone stanowisko. Wkrótce Tony jadący na czele<br>zatrzymał konia.<br> - Wodopój jest już blisko - oznajmił. - Pójdę pieszo sprawdzić, czy<br>są teraz przy nim kangury.<br> Dopiero po godzinie bezszelestnie wynurzył się z krzewów i oznajmił,<br>że kilka szarych kangurów żeruje na brzegu strumyka.<br> - Musimy poczekać do wschodu słońca, ponieważ przy zwodniczym świetle<br>księżyca nie można liczyć na powodzenie - powiedział Wilmowski, a po<br>chwili dodał z niepokojem: - Czy kangury nie oddalają się przed świtem<br>od wodopoju?<br> - Nie będzie tak źle
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego