go za rękę złapała: "Panie mecenasie, przecież to nie brylant, to tylko sznurek!" "Przepraszam on do niej - przepraszam, pani Zosieńko, skoro takie jest pani życzenie, to ten sznurek jest dla mnie brylantem. " Co za dzikie ludzie... Chłopak w wojsku, to im urżnij kawałek, bo mają pieniądze! A już ta pańska... - bezwstydna, zupełnie bezwstydna! Niewarta żeby o niej tyle gadać.<br>Tak długo Szamotulska nigdy jeszcze nie mówiła. Zrobiła się, widać, rozmowniejsza, sława język jej rozwiązała - i ta chciwość ludzka ją poruszyła, że chciano go, Szczęsnego, skrzywdzić, kiedy był w wojsku.<br>- Napijesz się pan herbaty?<br>Potoczyła się pod szafkę z naczyniami, mała, okrągła