turecki szal z frędzlami. Podłoga skrzypi cicho.<br>- Odprowadzić cię, babciu?<br>- Nie. Choć skończyliśmy rozmowę; prawda, Joachimie?<br>- Zostań - zatrzymuje Dominikę dziadek.<br>Jeszcze tylko drzwi na podwórze...<br>- Tak to jest, Dominiko - mówi cicho Joachim <br>Pażych. - Obyś nigdy się nie dowiedziała, jak <br>obcym światem może być drugi człowiek. Bliski człowiek... - Patrzą <br>oboje na białą plamę dokładnie przez babkę zamkniętych <br>drzwi.<br>Dziadek siedzi w starym fotelu, ulubionym miejscu ojca i Pawła <br>(z tym że Paweł siada na podłodze, przed fotelem), w "książkowym <br>kącie" Dominiki. Wydaje się Dominice drobny i mały, <br>zgarbił się, ramiona trzyma nisko, ręce położył <br>ciężko na kolanach. Są stare jak posępna, wychudła <br>nad