Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
siebie, jedliśmy razem. Wreszcie poszliśmy spać, oddzieleni jedynie cieniutką zaporą gazy chroniącej przed ukąszeniami moskitów. Ignorowała mnie, poświęcając mniej uwagi niż bezdomnemu kundlowi, a ja starałem się odpłacać tym samym. Wojna na razie jeszcze nie wybuchła, lecz jej zarzewie tliło się w ukryciu.

Następnego dnia nie zaprzątałem już sobie głowy białowłosą, tym bardziej, że Słony obiecał zabrać mnie z sobą do młodej smoczej pary, która oczekiwała właśnie swego pierwszego dziecka, a potem byłem umówiony z Pożeraczem Chmur. Chciał mi pokazać jedno z ustronnych miejsc, gdzie bawił się jako szczeniak.
Po drodze Słony zarzucił mnie objaśnieniami na temat dobrego wychowania w smoczej
siebie, jedliśmy razem. Wreszcie poszliśmy spać, oddzieleni jedynie cieniutką zaporą gazy chroniącej przed ukąszeniami moskitów. Ignorowała mnie, poświęcając mniej uwagi niż bezdomnemu kundlowi, a ja starałem się odpłacać tym samym. Wojna na razie jeszcze nie wybuchła, lecz jej zarzewie tliło się w ukryciu.<br><br>Następnego dnia nie zaprzątałem już sobie głowy białowłosą, tym bardziej, że Słony obiecał zabrać mnie z sobą do młodej smoczej pary, która oczekiwała właśnie swego pierwszego dziecka, a potem byłem umówiony z Pożeraczem Chmur. Chciał mi pokazać jedno z ustronnych miejsc, gdzie bawił się jako szczeniak.<br>Po drodze Słony zarzucił mnie objaśnieniami na temat dobrego wychowania w smoczej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego