Typ tekstu: Książka
Autor: Wolanowski Lucjan
Tytuł: Upał i gorączka
Rok: 1996
ekipy, wnosząc swój sprzęt. Potem roztworem chemicznym starannie spryskano bezcenne posągi i stare mozaiki. Nie chodziło wcale o ustrzeżenie tych dzieł sztuki przed komarami, ale był to milczący symbol zgody na działanie - przyzwolenie na komarzą zagładę.
Zrozumieli ten gest chłopi z okolicznych wiosek i odczytali go jednoznacznie. Skoro "ludzie z białym proszkiem" mają wstęp do miejsc miłych samemu Buddzie, to nie można zamknąć przed nimi drzwi, kiedy zjawią się w chatach rozsianych na skraju okolicznych bagien, właśnie tam, gdzie bzyczą komary...
Co więcej, opat nakazał, aby świątynie zostały czasowo zamienione w ambulatoria, żeby lekarze nie musieli przeprowadzać badań pod gołym niebem czy
ekipy, wnosząc swój sprzęt. Potem roztworem chemicznym starannie spryskano bezcenne posągi i stare mozaiki. Nie chodziło wcale o ustrzeżenie tych dzieł sztuki przed komarami, ale był to milczący symbol zgody na działanie - przyzwolenie na komarzą zagładę.<br> Zrozumieli ten gest chłopi z okolicznych wiosek i odczytali go jednoznacznie. Skoro "ludzie z białym proszkiem" mają wstęp do miejsc miłych samemu Buddzie, to nie można zamknąć przed nimi drzwi, kiedy zjawią się w chatach rozsianych na skraju okolicznych bagien, właśnie tam, gdzie bzyczą komary...<br> Co więcej, opat nakazał, aby świątynie zostały czasowo zamienione w ambulatoria, żeby lekarze nie musieli przeprowadzać badań pod gołym niebem czy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego