się na mnie gniewa, ale ja tak mówię... bo on to co innego. On znalazł tych nieszczęśników, specjalnie jednego. <br>Hans podniósł tak raptownie głowę znad kawy, że omal się nie zakrztusił. Na szczęście Gerta wsypywała do cukierniczki nowe kostki. <br>- Frau Gerta... Pani to zrozumie... Historyk, kiedy nad papierami ślęczy w bibliotece... myśli, że uda mu się wszystko wyjaśnić... Ale jak się znajdzie na miejscu, tam, gdzie się Historia d z i ała... czuje się trochę jak niewidomy... co chodzi od Gasthauzu do bunkra, od bunkra na plebanię... Pyta jednego, a gość kiwa głową, że nic nie wie. Pyta drugiego, to samo