dwiema kroplistymi strumieniami z twarzy na wznoszące się piersi spadały. <br><br>- Dzięki ci, dzięki - zawołała, kiedy skończył - za te łzy, któreś mi wycisnął! Ach, nie pojmujesz sam, ileś mi dobrego sprawił. Łzami tymi wyciekło z duszy mojej więcej złego, niźliby ogień czyśćcowy przez cały rok mógł sprawić... Ale słyszysz? Oto północ bić zaczyna - muszę wracać na pokutę! Bywaj zdrów, a pamiętaj, jeśli kiedy będziesz potrzebował pomocy w jakiej potrzebie, przyjdź, zagraj tylko pod tą górą, a ja <orig>wynijdę</> do ciebie. Nie zapomnij tylko pory: w godzinę przed północą! <br>Wtem na wieży łomżyńskiej fary zegar uderzył dwunasty raz. Bona skoczyła w czarną czeluść