Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Kobieta i Życie
Nr: 20
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1972
usłyszałem głos matki;
- Może nam co załatwi.
- Aha - mruknął ojciec sennie i przekręcił się na drugi stronę. Zachrapał, a niedługo potem spali oboje.
Tylko mój sen gdzieś odleciał. Ciągle widziałem jasną smugę wychodzącą z nie domkniętych drzwi tamtego pokoju, słyszałem jakieś rozmowy. Wyobraziłem sobie naraz wiele takich rzeczy, które przyspieszają bicie serca. I wtedy usłyszałem wyraźny głos kuzynki.
- Po co tego śledzia wyrzucałeś? Przecież jesteś głodny.
- Ile śledzi można zjeść...
- I teraz będziesz głodny. Innego nic nie mają.
- Daj spokój z nimi. Mówiłaś że nas przyjmą, jak nikt na świecie. Moja rodzina, moja rodzina, powtarzałaś, nie tylko nas nakarmią, ale jeszcze
usłyszałem głos matki;<br>- Może nam co załatwi.<br>- Aha - mruknął ojciec sennie i przekręcił się na drugi stronę. Zachrapał, a niedługo potem spali oboje.<br>Tylko mój sen gdzieś odleciał. Ciągle widziałem jasną smugę wychodzącą z nie domkniętych drzwi tamtego pokoju, słyszałem jakieś rozmowy. Wyobraziłem sobie naraz wiele takich rzeczy, które przyspieszają bicie serca. I wtedy usłyszałem wyraźny głos kuzynki.<br>- Po co tego śledzia wyrzucałeś? Przecież jesteś głodny.<br>- Ile śledzi można zjeść...<br>- I teraz będziesz głodny. Innego nic nie mają.<br>- Daj spokój z nimi. Mówiłaś że nas przyjmą, jak nikt na świecie. Moja rodzina, moja rodzina, powtarzałaś, nie tylko nas nakarmią, ale jeszcze
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego