pieszczocie w trwożliwym milczeniu.<br>Dopiero gdy zacząłem rozpalać się jeszcze bardziej i niezgrabnie usiłowałem rozsunąć jej uda, nagle jak gdyby oprzytomniała. Zerwała się gwałtownie i zawołała z rozpaczą:<br>- Oszalałeś? Co ty robisz, głuptasie? Czy nie widzisz, że będę miała dziecko? Jestem w piątym miesiącu.<br>Słowa te spadły na mnie jak bicz lodowatej wody. Ogarnęła mnie słabość, pociemniało mi w oczach.<br>W tym momencie uświadomiłem sobie, że ta cudowna, ukochana Teresa spędza noce w ramionach odpychającego, nienawistnego człowieka, który ją zdradza, dla którego jest tylko workiem z mięsem. Rozpacz, żal, poczucie zniewagi popchnęły mnie do drzwi. Wybiegłem na schody i tam w