Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 25
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1980
tysiąc razy, tylko nie pokażę.
- Opanowanie, to rutyna?
- W tym tutaj biurze, w zarządzie wojewódzkim, jak przychodzą do mnie z podobnym czy gorszym, to ja te kobiety rozumiem, no i chyba że nie będę mazać się przed nimi.
Bogate nie przychodzą do Ligi. Nie umie powiedzieć, czemu tak jest. Sama bieda przychodzi. Tysiąc osiemset pensji... Dwa pięćset...
I nie cwaniary. Kobiety, którym trzeba pomóc.
Cwana raz się zdarzyła, to się jej powiedziało, co się o tym sądzi. Czynności tu? Sprawy. Na rok do
tysiąca. W tym skarga staruszki, która pożyczyła zaoszczędzone cztery tysiące bratanicy. Albo dziewczyny ze szwalni przy Krzywoustego, której
tysiąc razy, tylko nie pokażę. <br>- Opanowanie, to rutyna? <br>- W tym tutaj biurze, w zarządzie wojewódzkim, jak przychodzą do mnie z podobnym czy gorszym, to ja te kobiety rozumiem, no i chyba że nie będę mazać się przed nimi. <br>Bogate nie przychodzą do Ligi. Nie umie powiedzieć, czemu tak jest. Sama bieda przychodzi. Tysiąc osiemset pensji... Dwa pięćset... <br>I nie &lt;orig&gt;cwaniary&lt;/&gt;. Kobiety, którym trzeba pomóc. <br>Cwana raz się zdarzyła, to się jej powiedziało, co się o tym sądzi. Czynności tu? Sprawy. Na rok do <br>tysiąca. W tym skarga staruszki, która pożyczyła zaoszczędzone cztery tysiące bratanicy. Albo dziewczyny ze szwalni przy Krzywoustego, której
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego