pocałunki, w policzek, w czoło, jak córeczkę... Być może nawet ją tak traktował... Po prostu nie miała szczęścia w miłości, kogo by nie pokochała, to było jak kara... Ale za co! Za co! Czy naprawdę była taka zła? Może to kara za to, że odciągnęła Andrzeja od żony, a tego biednego Hansa skazała na śmierć... Gdyby nie ona, mógłby wrócić do domu, do matki, która tak go podobno kochała. Nic dziwnego, był jedynakiem. A Eweliny nikt nie kochał, nikt... <br>Usłyszała nagle swoje imię i ze zdziwieniem stwierdziła, że siedzi na dywanie, a po policzkach spływają jej łzy. <br>- Ewelina, co się stało