na <page nr=418> lądzie, przy kresce na mapie, po której przecież tratwy nie przejdą. Chwostek z flisakami próbuje, kosząc zarośniętą "kopajówkę", przepchać się na Kanał Królewski, na Biczownik, jak go chłopi nazywają od świętej pamięci.<br>- Niech pan idzie do Arona, może on wie, gdzie teraz są. A co do noclegu, to od biedy mogę przenocować. Aron, do którego Szczęsny zaraz się udał, także nie wie<br>dział dokładnie, gdzie w tej chwili mogą być flisacy. Gdzieś na tratwach. Poczta Horodyszcze, tak się do nich pisało ostatnio. - A po co pan potrzebuje mego podmajstrzego?<br>- Chciałem się zaciągnąć na spław.<br>- Pan? - zdziwił się Aron. - Taki pan