Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 10
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
czas negowania wszystkich autorytetów i bycia sobą, czasami za każdą, nawet bardzo, bardzo wysoką cenę.
Potem jednak mija ten czas i niepostrzeżenie zaczynasz żyć według programów, przeciw którym się buntowałaś. Zaczynasz wierzyć, że nie masz zdolności technicznych (bo przecież kobiety nie mają) i do wkręcenia żarówki wołasz montera. Rozumiesz, że bieganie po podwórku na bosaka w czasie deszczu może zniszczyć w oczach sąsiadów twój obraz rozsądnej, młodej osoby. Wierzysz, że nie ma sensu wyjazd na trzy miesiące do Nowej Zelandii, bo przecież nie masz tyle pieniędzy, urlopu i na pewno zarazisz się tam malarią (nawet jeżeli ostatniego komara widziano tam przed
czas negowania wszystkich autorytetów i bycia sobą, czasami za każdą, nawet bardzo, bardzo wysoką cenę. <br>Potem jednak mija ten czas i niepostrzeżenie zaczynasz żyć według programów, przeciw którym się buntowałaś. Zaczynasz wierzyć, że nie masz zdolności technicznych (bo przecież kobiety nie mają) i do wkręcenia żarówki wołasz montera. Rozumiesz, że bieganie po podwórku na bosaka w czasie deszczu może zniszczyć w oczach sąsiadów twój obraz rozsądnej, młodej osoby. Wierzysz, że nie ma sensu wyjazd na trzy miesiące do Nowej Zelandii, bo przecież nie masz tyle pieniędzy, urlopu i na pewno zarazisz się tam malarią (nawet jeżeli ostatniego komara widziano tam przed
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego