Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
tego upojenia nieodparcie romantycznym słońcem, omijającym miasto od tygodni, zapuściły się tak daleko na północ. Za basenem, w którym cumowała jakaś zardzewiała rosyjska łajba, Dorota ochłonęła i skręciła w las. Miała tendencję do intensywnego pocenia się, co w połączeniu z rumieńcami wyglądało koszmarnie - jej zdaniem. To jeszcze jeden argument za bieganiem po bezludnych zaroślach.
- Starzeję... się - zdobyła się na słaby uśmiech, przechodząc do marszu.
- Co chcesz? - tę charcicę stać było jeszcze na energiczne potrząsanie ramionami. - Lada chwila stuknie ci dwudziestka. To się i sypiesz.
Szły na przełaj przez las, kierując się ku wschodniej stronie półwyspu.
- U was też zmniejszyli gaz? - zainteresowała
tego upojenia nieodparcie romantycznym słońcem, omijającym miasto od tygodni, zapuściły się tak daleko na północ. Za basenem, w którym cumowała jakaś zardzewiała rosyjska łajba, Dorota ochłonęła i skręciła w las. Miała tendencję do intensywnego pocenia się, co w połączeniu z rumieńcami wyglądało koszmarnie - jej zdaniem. To jeszcze jeden argument za bieganiem po bezludnych zaroślach.<br>- Starzeję... się - zdobyła się na słaby uśmiech, przechodząc do marszu.<br>- Co chcesz? - tę charcicę stać było jeszcze na energiczne potrząsanie ramionami. - Lada chwila stuknie ci dwudziestka. To się i sypiesz.<br>Szły na przełaj przez las, kierując się ku wschodniej stronie półwyspu.<br>- U was też zmniejszyli gaz? - zainteresowała
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego