wdać się w pogawędkę z pokojówkami. Było ich dwie, Marysia i Mania. Śliczna Marysia, nie pasująca do swojej roli, dała się wciągnąć w rozmowę z przyjezdną. Zwierzyła się szybko i otwarcie, że jest Żydówką ze Lwowa. Jej ojciec był we Lwowie dyrektorem banku. Do wybuchu wojny opływała w dostatki. Zna biegle język francuski, bo w domu była zawsze francuska guwernantka, a wakacje spędzała zazwyczaj z matką w Bretanii, gdzie ojciec miał letnią willę. Kiedy wojna wybuchła i weszły radzieckie wojska, jeszcze nie było im tak źle. Ojciec ograniczył wprawdzie stopę życia, ale tego wymagały warunki. Nauczycielka języka wyjechała, ale Marysia, "wie