dobrzy, reagują na zasadzie: "Każdy był pokrzywdzony, a zabużanie dostają! ", albo jeszcze gorzej: "Teraz oddadzą Żydom! ", albo: "Ja straciłem całą rodzinę". Cóż powiedzieć? To odruchy nieładnej zazdrości. Trybunał nie wymierza sprawiedliwości dziejowej. Nigdzie nie ma takiego, jak też nie ma na ziemi boskiej wagi, która wszystko zważy i zmierzy. Sąd bierze pod uwagę prawo takie, jakie zastał. I pilnuje, żeby je wykonywano. Gdyby istniała ustawa: "Każdy, komu zabito krewnego, ma prawo do odszkodowania" - Trybunał też stałby na straży wykonania takiej ustawy. Ale takiej ustawy nie ma. Jeśli więc ktoś mówi o nierównowadze roszczeń czy nierównowadze krzywd - powinien mieć pretensje do ustawodawcy, czyli parlamentu